brie

W czasie jednej wystaw usłyszeliśmy - „Briard samym włosem nie stoi”.
Ale … jak głosi stare kastylijskie przysłowie, a upowszechnione przez Honoriusza Balzack’a - nie ma nic wspanialszego niż : piękna kobieta w tańcu, koń pełnej krwi w galopie, fregata pod pełnymi żaglami, no i nasze wtrącenie – „Biard w kłusie” Oto, wg nas, ideały piękna. Zajmijmy się tym ostatnim. Owczarkiem francuskim długowłosym, briardem .

 

By cieszyć oczy okazałą i wypielęgnowaną szatą musimy psu tej rasy poświecić sporo czasu i niestety… pieniędzy. Nie chodzi tu tylko o odpowiednie i właściwe żywienie, czy suplementację jego diety w oparciu chociażby np. o preparaty z biotyną czy typu Efa Oil.
Briard jest psem długowłosym, wzorzec mówi, co prawda, o minimalnej dopuszczalnej długości włosa – 7 cm, ale nie spotkaliśmy na wystawach psy o takiej okrywie, mowa tu o osobnikach dorosłych. Włos dojrzałego brie powinien być włosem kozim z delikatnym podszerstkiem. Duża ilość podszerstka, co się niestety zdarza, jest prawdziwym utrapieniem właścicieli psów tej rasy, gdyż często się on splątuje, spilśnia i kołtuni. Zauważyliśmy, że u płowych jest więcej niż u osobników czarnych i szarych.

U briarda do wymiany włosa (około 3 lat) musimy bardzo często go szczotkować i przeczesywać, gdyż nie posiada pies tej rasy jeszcze dorosłej koziej szaty, i o wiele łatwiej się kołtuni. Potem to już jest pójdzie z górki;))))…no powiedzmy.
Nie będziemy rozwodzić się nad „oczywistymi – oczywistościami”, że psa od najmłodszego wieku trzeba nauczyć cierpliwego znoszenia naszych zabiegów pielęgnacyjnych wokół niego: od szczotkowania, czesania, przez kąpiele i suszenie, w tym suszarką, a także innych zabiegów związanych z jego higieną i dbałością o jego dobrostan.
Skupmy się na elementarnych, jakże istotnych, by pies wyglądał „wystawowo”, nie tylko w dniu „show”, ale i na co dzień.
Najłatwiej zaprowadzić psa do groomera, znającego się w temacie, czyli na przygotowaniu szaty wystawowej. Z naszych rozmów i doświadczeń wynika, że ci, zawodowi groomerzy, niechętnie podejmują się tej pracy, ze względu na wielkość psa, a co za tym idzie ich czas i …nasz rachunek - dość spory. Czyli lepiej jednak samemu zmierzyć się z „hektarami futra”. Powoli, mozolnie, systematycznie, bo owa systematyczność jest istotna! Dodatkowo - jaka też będzie satysfakcja, kiedy to właśnie Państwa psa doceni sędzia !

A więc – do dzieła: na wstępie przygotujmy sobie wygodny front robót: miejsce - stół groomerski lub …podłoga, sprzęt ( szczotki, grzebienie, kosmetyki, woreczek na usunięte włosy itp.) Dobrze, kiedy pies jest zmęczony, kiedy jego potrzeby fizjologiczne są „załatwione”, no i kiedy nie jest tuż po spożyciu posiłku.
Pracujemy wg planu.
1. Szczotkowanie, czyli uporządkowanie wstępne szaty, usunięcie kurzu i innych „drobiazgów i skarbów” przyniesionych w długich włosach przez naszego pupila ze spaceru, pozbycie się części martwego włosa, by wreszcie czynność ta ma służyć przygotowaniu sobie frontu do długiego i dokładnego czesania.
szczotki1My akurat w tej części pracy, używamy dużej szczotki metalowej firmy Maxi Pin z iglami 35 milimetrowymi ( fot. nr 1) oraz Maxi Pin Soft ( fot. nr 2). Ta pierwsza rozdziela włosy, wyciąga je, wstępnie czyści go z kłosów, nasion, kurzu, druga zaś zbiera podszerstek od samej skóry. Jest delikatniejsza dla psa. Bardziej elastyczna, dzięki miękkiej gumie, w której zamocowane są igły. Co prawda igły są zdecydowanie krótsze, ale wg nas, sprawdza się doskonale. Napowietrza szatę. Tę szczotkę poleciła nam hodowczyni bearded collie. Szczotki te wykorzystujemy też przy tzw. ostatnim szlifie psa, czyli tuż przed wyjściem na ring, czy suszeniu suszarka po kąpieli. A więc są dość uniwersalne i wydatek – ponad sto złotych za obie – jest dość racjonalnym.
Psa szczotkujemy w pozycji „stój”, leciutko zwilżonego ( a propos tego - patrz niżej – „czesanie”), by włos się nie elektryzował, nie fruwał wokół.
Jak często szczotkować? No cóż – to zależy od struktury włosa każdego psa, od tego gdzie spacerował, dla przysłowiowego świętego spokoju, staramy się tę czynność uskuteczniać codziennie. Szczotkowanie też pomaga na sprawdzeniu stanu skóry, czy pies gdzieś się nie skaleczył, nie ma jakiegoś krwiaka itp. Pamiętajmy również – nie wariujmy na tym punkcie, by nie wyszczotkować psu cały podszerstek. Wszystko z umiarem.
2. Czesanie. Można zabrać się do tego kładąc psa na stoliku groomerskim, my wolimy jednak położyć psa na podłodze i usiąść obok niego. Pierw idzie głowa, potem reszta ciała.
Pamietaj o jednym, że najefektywniej i najdokładniej psa czesać jest od spodu, posuwając się ku górze, od łap do tułowia.
Rozdziel palcami partie włosów. Pospinaj czesaną część szaty kilkoma spinkami ( fot. nr 3). Używamy takich zwykłych, fryzjerskich, wielkości 5 – 8 cm. Nigdy, ale to przenigdy nie czesz psa na sucho!!! Powtarzaj to jak mantrę!

Należy psa spryskać specjalnie do tego przeznaczonym płynem, który nie tylko ułatwi opanowanie włosa podczas pielęgnacji, ułatwi rozczesanie kołtunów, ale ochroni włos przed elektryzowaniem się, odżywi i zapobiegnie łamaniu się go, czy rozdwajaniu końcówek. U nas, ale jest to kwestia osobnicza każdego psa, którą należy samemu przetestować i dopasować, doskonale sprawdzają się: Easy Brush Spray polskiej firmy Dr Lucy oraz K9 Aloe Vera Nano Mist - odżywka rozkołtuniająca.
Można również skorzystać, jeśli się nie zdecydujemy na płyny do rozczesywania lub nagle nam ich braknie, z „mikstury” , jaką zrobimy samemu – do butelki ze spryskiwaczem wlewamy letnia bądź ciepławą wodę i odżywkę, którą używamy po myciu psa szamponem. U nas sprawdza się stosunek średnio – 5/1. Powstaje coś w rodzaju emulsji po wstrząśnięciu. Można dodać odrobinkę np. oleju palmowego, ale wobec ochrony lasów palmowych i orangutanów, przestaliśmy jego używać.
Grzebień. U nas sprawdza się metalowy z długimi zębami, jak na zdjęciu ( fot. nr 4) z okrągłą, długą, drewnianą rączką, dla wygodnego i pewnego trzymania w dłoni. Używaliśmy grzebienia firmy Spratts, ale… płaski i mały uchwyt przy dłuższej pracy wbijał się w dłoń, poza tym niewielka powierzchnia pracy przy dość krótkich zębach sprawiała, że ta czynność była i dla psa i dla nas utrapieniem… a i efektu oczekiwanego nie było.szczotki2

Czeszemy partię po partii, stale posuwając się w górę od końcówek włosa do samej skóry. Od łap do kręgosłupa, systematycznie pasma włosów rozdzielając i spinając.
Jeśli zdarzyło się, że jest kołtun, należy go dokładniej spryskać lub nałożyć bezpośrednio samą odżywkę, poczekać chwilkę, a następnie rozdzielić go palcami i przystąpić do rozczesywania wg powyższego schematu. Nie szarpmy, nie mocujmy się z nim na siłę, bo zrazi to psa do czesania. Grzebieniem delikatnie należy rozczesywać każdą z rozdzielonych partii. Niech do głowy nam nie przyjdzie użycie filcaka! Jemu mówimy stanowcze NIE! Dlaczego? Gdyż straty włosa są duże, a u briarda , niestety, włos rośnie bardzo, bardzo powoli i na jego odrost trzeba czekać miesiącami. To się nie opłaca! Najlepiej do filców nie doprowadzać. Jednak, kiedy już się przydarzą, choć to niepojęte przy psie wystawowym, wg nas, bezpieczniejsze dla psa i dla naszych palców są te filcaki z zaokrąglonymi ostrzami ( fot. nr 5). Wtedy należy filcak wbić delikatnie i przeciągnąć po kołtunie – od skóry w dół. Ostrza poprzecinają go, co ułatwi rozczesanie. Lecz niestety… filcak tnie też włos okrywowy, nie tylko podszerstek, stąd straty bywają fatalne. Tę czynność – rozcinanie kołtuna – równie można wykonać nożyczkami giętkimi ( fot. nr 11), ale dla bezpieczeństwa psa – lepiej jednak narzędziem do tego przeznaczonym.szczotki3a

Dobrze jest po wyczesanych partiach szaty przeciągnąć, by sprawdzić, czy jest ok -„szczotką” – fot. nr 6. Ta nabyta na jednej z wystaw w Niemczech, jest nieduża, wielkości pudełka od zapałek, doskonale wyciąga drobne kołtunki, czy też podszerstek. Przeciąga się nią po wyczesanej cześci włosów – już od skóry do końcówek. To mozolna praca, ale się opłaca, bo ze względu na rozstaw metalowych zębów żaden kołtun się nie schowa pod włosami, a i podszerstek się usunie, nie naruszywszy włosa okrywowego. Proszę się nie obawiać, może ona wygląda jak „narzędzie tortur”, ale jest dla psa zupełnie bezpieczna i krzywdy się psu nie zrobi !
Należy zwrócić uwagę na włosy za uszami, które lubią się kołtunić od np. drapania się psa, czy obroży. Aby to wyeliminować lub przynajmniej ograniczyć, dobrze jest używać odpowiednich obroży – np. szytej na okrągło, u nas sprawdza się skórkowa ( fot. nr 7) czy metalowego łańcucha z dużymi i płaskimi okami ( fot. nr 8) – lecz nie w zimie, ze względu na niską temperaturę otoczenia!!!! Obroże te nie placzą , nie mierzwią, nie odkształcają, nie wycierają tak włosów na szyi jak te, inne.

szcz3
Zadbać należy o takie miejsca jak broda, pachwinki, włosy wokół wilczych pazurów, u nasady ogona i pod nim, pod pachami, w okolicach genitaliów zewnętrznych. Kołtuny lubią te miejsca. Skóra jest tam delikatna i trzeba postępować niezwykle delikatnie i dokładnie przy rozczesywaniu.
3. Kąpiel. Kiedy mamy już rozczesanego psa, możemy myśleć o wykąpaniu go. Używamy tylko i wyłącznie szamponów i odżywek przeznaczonych dla psów o kozim włosie - osobiście korzystamy z Ring 5 lub K9. Przetestowaliśmy również 1 All System, czy Chris Christensen’a. Dobór szamponów i odżywek, jak już wspominaliśmy, jest bardzo indywidualny. To , co sprawdzi się u jednego psa, niekoniecznie u drugiego również. Są to silne koncentraty do rozcieńczania przed bezpośrednim użycie z wodą.

Pamiętajmy, nie wolno kąpać nierozczesanego psa!!! Nie ma nic gorszego niż kąpiel nawet z jednym choćby małym filcem czy kołtunem, który bardzo długo schnie, i następnie może doprowadzić do np. odparzeń skóry.
Po użyciu szamponu, nakładana jest odżywka, bądź odpowiednia maska. Stosujemy również maski nawilżające, lecz wszystko zależy od kondycji włosa, pory roku. Można po zaaplikowaniu maski, czy odżywki, psa otulić ręcznikiem, dla jego komfortu, musi w niej parę minut przecież postać;), ale i dla lepszego otwarcia się łusek włosa, by składniki wniknęły doń dokładniej .
Następnie spłukujemy dokładnie letnią wodą, by zamknęła się łuska włosa.
Niezłym pomysłem, podpowiedzianym nam przez jedną z hodowczyń briardów, jest nakładanie rozcieńczonego szamponu, a później odżywki – zwykłą gąbką. Skraca to niewątpliwie czas pracy, ale, co ważniejsze, jest dokładne i nie powoduje zmierzwienia włosów psa. Oczywiście wykonujemy ruchy góra – dół.
Nie kąpiemy psa tuż przed wystawą lub kilka dni przed nią - włos nie będzie kozi, no chyba, że sobie w tym pomożemy stosując odpowiednie kosmetyki;) np. lakiery, czy inne usztywniacze. Lecz w tych tematach nie mamy żadnego doświadczenia. Zaś w razie „awarii” ( np. nagła biegunka), gdy pies się pobrudzi, można stosować suche szampony. Tylko wyczeszmy ów szampon bardzo dokładnie, by przy np. klepnięciu psa przez nas, czy sędziego…nie unosił się obłoczek pyłu.
Na naszym rynku występują również szampony podkreślające, czy uwydatniające kolor psa, oparte m.in. na naturalnych składnikach, jak np. jagoda, czy złoty pigment, jest ich dość bogata oferta, jeśli ktoś chce się zapoznać – łatwo ją znajdzie.
4. Suszenie. Musimy przygotować kilka ręczników, najlepiej frotte, do odciśnięcia wody lub… jakieś koszulki i stare spodnie z grubej bawełny. Brie, co prawda wygląda przekomicznie w tym „ubranku”, ale nie musimy psa „ wyżymać”, nie mamy zalanej podłogi. Włos powoli schnie, co istotne. Można psa suszyć letnim strumieniem powietrza z suszarki i modelować włos szczotka – używamy nylonowej z włosiem z dzika, niezła jest firmy Mason Pearson , ale cena jej powala, są na rynku tańsze jej odpowiedniki również ( fot. nr 9) lub wspomnianej drucianej ( fot nr 1 i 2 wymiennie) . Uważamy, że jeśli kąpiemy w domu sami, to nie należy psa suszyć suszarką w 100 %. Wystarczy by był lekko wilgotny, otulony kocem wyschnie sam.
5. I znów czesanie. Po dokładnym wysuszeniu, u nas kąpie się psa na noc, do rana jest już suchy, a więc następnego dnia… znów musimy go przeczesać. Dopracować to, co ewentualnie „zepsuliśmy” kąpielą, czy suszeniem. Zlikwidować odgniecenia włosa powstałe przez leżenie pupila.
Znów spryskujemy płynem czy odżywką z wodą, szczotką wyciągamy włos i …gotowe.
Briard powinien wyglądać pięknie, ale naturalnie, być czysty. Nie może być przesadnie przegroomowany, wszak to pastuch. Na jednej z wystaw klubowym sędzia selekcyjny z Francji… obniżał ocenę za zbyt wybujały grooming. A na innej nawet mierzwił przedziałek i grzywę.
6. Inne zabiegi, by briard wyglądał świetnie nie tylko w dniu wystawy .
Zwróćmy uwagę na zęby, o których stan trzeba również stale dbać. Do pielęgnacji zębów i walki z kamieniem nieźle sprawdza się preparat w postaci spray’u o nazwie Fortan, Deodent, czy Animal Dent.
Zobaczmy uszy, wyczyśćmy wilgotnym płatkiem kosmetycznym ewentualne zakurzenie małżowin – sędziowie czasem podnoszą je, by zobaczyć kształt głowy, osadzenie uszu ( fot. nr 10). Polecamy do wewnętrznej higieny uszu – emulsję Otoact. Choć spotkaliśmy się z opiniami, że skoro w uszach się nic nie dzieje, to zostaw je w spokoju.

Wytnijmy nieco włosy z okolic odbytu, dla higieny. My psom golimy ( maszynką) również okolice podbrzusza, te niewidoczne w ruchu.
Włosy na łapach uformujmy na tzw. kocią łapę, z poduszek wytnijmy nadmiar wychodzących włosów. Niezłe są do tego nożyczki ze stali nierdzewnej, gięte, dla bezpieczeństwa psa (fot. nr 11), zdecydowanie lepiej i pewniej tnące.
O ile pies nie ściera sobie pazurów sam, przytnijmy je lub spiłujmy. Lecz nigdy bezpośrednio przed wystawą, bo niestety można psa skaleczyć i na ringu pies będzie kulał…
Dzień przed wystawą podmywamy psa - samca.
Często psy – mowa tu o samcach – obsikują się, wysoko podnosząc w czasie tej czynności łapę. Mocz pali włos, wiec albo będzie trzeba psa częściej podmywać, ale można też spinać włosy w okolicach słabizny – niezłe do tego są gumki lateksowe, dostępne na wystawach, nie łamią włosa, łatwo je wymieniać codziennie poprzez ich rozcinanie, czy spinki. To serio, dobry sposób na równy włos w tych okolicach.
Delikatnie myjemy samą też brodę. Zresztą dobrze jest to robić codziennie, po ostatnim posiłku.szcz6

7. Dzień wystawy. Tak, tak, wiemy, wiemy, dla Państwa Wasz pupil jest najpiękniejszy;) , ale sędzia może mieć nieco inne zdanie.
Przed wejściem na ring raz jeszcze należy przeczesać i uporządkować szatę szczotką ( fot nr 1 lub 9) napuszyć delikatnie łapy, grzywę ( fot nr 12), poprawić przedziałek wzdłuż kręgosłupa. Założyć ringówkę pod kolor psa i bo boju!
POWODZENIA!

 

PS. pamiętajmy… grzywa ma być rozpuszczona, zdarzyło nam się widzieć na wystawie, kiedy adrenalina krąży wśród wystawców, jak jeden z nich zapomniał zdjąć spinkę z grzywki psa i …wpadł z nim tak na ring..😏

 

Tekst – Jola Żółtowska - Widera i Dariusz Widera ( asystent kynologiczny), hodowla: The Shaggy Herd FCI, zakochani w swoich trzech psach - pastuchach długowłosych: dwóch briardach ( płowym psie i czarnej suce) oraz ( na razie;)) jednym schapendoesie . Artykuł powstał w oparciu o własne, długoletnie doświadczenia, rozmowy z hodowcami i właścicielami owczarków francuskich długowłosych z Brie.
Zdjęcia sprzętu do czesania pochodzą z osobistej kosmetyczki psów ( poza filcakiem), stąd widać na nich ślady codziennego użytkowania