Jeśli nie przepadasz za sprzątaniem, nie masz zadatków na fryzjera, a do tego bardzo przywiązujesz się do bibelotów – raczej nie myśl o zaprzyjaźnieniu się z owczarkiem francuskim.

Owczarki francuskie briardy poruszają się z lekkością i gracją, która sprawia, że przypominają raczej postaci z baśni niż prawdziwe psy. Mądre, pojętne i niesamowicie rodzinne. Potrafią zrobić piorunujące pierwsze wrażenie i długo nie dać o sobie zapomnieć. Nachodzi wtedy człowieka myśl: „chciałbym mieć takiego psa”. Nim przejdziemy od słów do czynów, warto zdać sobie sprawę, jak wiele pracy i zaangażowania wymaga mieszkanie z briardem pod jednym dachem.

Wymagający uczeń.
Te owczarki nie cierpią się nudzić – są inteligentne, ale też dość wrażliwe. Znaczy to, że wymagają mądrej socjalizacji od szczenięcia. Są niezwykle pojętne, a prowadzone metodami pozytywnymi, bez bezmyślnych rozwiązań  siłowych, mogą stać się prawdziwymi prymusami i osiągać wysokie lokaty na egzaminach czy zawodach szkoleniowych. Wymaga to jednak konsekwencji i cierpliwej, wesołej edukacji od początku.


Kolankowy olbrzym.
Zwykliśmy uważać, że duże psy to nie małe kolankowe pupile – briardy tak nie uważają! Są niezwykle uczuciowe i oddane rodzinie, więc absolutnie nie nadają się na trzymanego w kojcu stróża obejścia. Leżą tuż przy nogach właścicieli tylko dlatego, że na wspomnianych kolanach się nie mieszczą (bez względu na wiek czasem próbują się jednak zmieścić, kosztem jakiegoś niewartego wzmianki siniaka na ręce czy nodze właściciela).  
 
Spec od upupiania.
Kochasz swoje meble? Twój briard też je pokocha. Fotele i kanapy to jest to, co wprost uwielbia, szczególnie gdy można się pobyczyć razem z ukochanym właścicielem. Nie myśl sobie, że z mniejszego fotela twój pupil zrezygnuje, gdy urośnie. Psy tej rasy mają niesamowitą umiejętność „upupiania” – wystarczy im niewielki kawałek siedziska, żeby zmieścić zad, i mogą siedzieć „po ludzku”, opierając przednie łapy na podłodze.
Gapowaty podrostek
Briard rośnie szybko, ale dojrzewa dużo wolniej. Trzeba więc pamiętać, że dość duży już pies będzie się zachowywał jak szczeniak czy gapowaty podrostek. Zanim zda sobie sprawę ze swoich gabarytów, tu coś potrąci, tam zrzuci, zmiecie drobne przedmioty znajdujące się na wysokości radosnego ogona, stratuje to, co napotka na drodze, biegnąc do właściciela, i nabije mu kilka sińców, próbując wtrynić się na rączki. Na pociechę powiem, że z wiekiem to mija – briardy staruszki bywają spokojniejsze.
 
Producent puzzli.
Choć… sporą żywiołowość zachowują przez całe życie. Pełne temperamentu i ciekawskie nie nadają się dla osób mało aktywnych. Spacer polegający na samym chodzeniu jest zdecydowanie nie dla nich – piłka i różne aktywności związane z wysiłkiem fizycznym oraz intelektualnym to minimum. Jeśli nie zapewnisz tego dorastającemu briardowi, sam znajdzie sobie zajęcia podczas twojej nieobecności – przeczyta książki i gazety, zamieniając je w zabawkę „puzzle w tysiącach elementów”, zainteresuje się, ile psiej śliny mogą pochłonąć twoje meble, skontroluje stan przyklejenia tapet oraz ich jakość, a wyekspediowany do ogrodu zaaranżuje go po swojemu, co nie będzie szło w parze z twoim pojęciem estetyki.
 
Owczarek jodłujący.
Weź też pod uwagę, że ze względu na czujność briardy bywają szczekliwe, a nawet „jodłują”. Dlatego chcąc żyć dobrze z sąsiadami, starajmy się już małemu szczeniakowi wpajać zasady kulturalnego zachowania i nieszczekania na wiwat.
 
Pochłaniacz czasu.
Chciałbyś mieć briarda, ale lekkim niepokojem napawa cię kwestia pielęgnacji futra. Sięgasz więc do książek i czytasz, że osobniki tej rasy mają włos o tzw. koziej strukturze, który nie linieje, jest odporny na brud, dobrze chroni psa przed gorącem w lecie i chłodem w zimie. Cóż, pies ideał! Już wiesz, że jesteście dla siebie stworzeni, ale… jest kilka drobnych „ale”. Utrzymanie futra w odpowiedniej kondycji wymaga sporo pracy. Paradoksalnie codzienne szczotkowanie należy się każdemu, jeszcze stosunkowo krótkowłosemu briardziemu szczeniakowi. Tak właśnie – szczeniakowi, a nie jego sierści. Musi się wszak nauczyć cierpliwości, bo z czasem (a co za tym idzie ze zwiększającymi się gabarytami) trwanie tej czynności znacząco się wydłuży. Szczególnie, jeśli dość późno zacznie wymieniać włos młodzieńczy na dorosły. Co to znaczy? Ów wspomniany wcześniej wzorcowy kozi włos to sztywny włos okrywowy dorosłych osobników, pod którym znajduje się miękki, bardziej puchaty podszerstek. Briardy wymieniają szczenięce futerko czasami już w wieku 6-9 miesięcy (szczęściarze!), ale wielu właścicieli  musi czekać na to nawet dwa lata, przechodząc prawdziwe testy cierpliwości i odporności na syzyfową pracę.
Nie jest też tajemnicą, że włos w trakcie wymiany się kołtuni. Prawdziwie frustrujące jest, gdy czesząc brodę, wiesz, że zanim wyczeszesz zad, ona znów będzie zmechacona, tak jak pachy czy pachwiny. Dlatego zastanów się, czy masz dość determinacji, by przetrwać kilka lub kilkanaście pracowitych tygodni. Oczywiście to nie koniec – później też tylko systematyczna pielęgnacja sprawi, że pupil będzie wyglądał pięknie.
 
Tester kręgosłupa.
Choć prawidłowa szata briardów jest odporna na brud, nie znaczy to, że pies wróci z jesiennego spaceru czyściusieńki. Po prostu błoto z mokrych łap samo odpadnie, kiedy sierść wyschnie, a łachy piasku stworzą fantazyjne wzory na podłodze. Dlatego po takim spacerze najlepiej wypłukać psu podwozie pod prysznicem. To oczywiście czynność sezonowa – trwa od stycznia do grudnia z niewielkimi przerwami na podreperowanie kręgosłupa właściciela przy nieco bardziej sprzyjającej aurze.
Warto też wiedzieć, że futro briarda po powrocie z terenowego spaceru to prawdziwy skarbiec. Można w nim znaleźć wszelakiej maści i wielkości liście, patyczki, rzepy, kłosy traw… Zbierając je przez kilka sezonów, da się skompletować imponujący zielnik.
 
Mop codzienny.
Skoro już jesteśmy przy futrze… Nim zdecydujesz się na owczarka francuskiego, zrób symulację. Postaw w kuchni miskę z wodą, zamocz w niej czubek mopa i przenieś do pokoju, trzymając go tuż nad podłogą – na koniec połóż go na ulubionej gazecie lub spodniach. Spójrz na plamy i wyobraź sobie taką sytuację kilka razy dziennie – tak, to cię czeka, jeśli kupisz briarda. Twój pupil będzie miał piękny pychol obrośnięty kosmatą brodą i nie ma możliwości, żeby po napiciu się wody otoczenie pozostało suche. Chyba że będziesz czekał z ręcznikiem zawsze, kiedy twój pies postanowi się napić. Tylko się nie zdziw, jeśli któregoś dnia zacznie moczyć pysk po to, żeby zwrócić twoją uwagę, uznając, że to fantastyczna zabawa.
 
Opróżniacz portfela.
Koszty utrzymania owczarka francuskiego nie będą małe, szczególnie w okresie wzrostu i rozwoju. Briardy, jak wszystkie duże, szybko rosnące psy, wymagają zapewnienia karm i suplementów diety najwyższej jakości – rzecz jasna w ilości odpowiedniej do gabarytów.
Do tego należy doliczyć ceny psich akcesoriów, kosmetyków, profilaktyki weterynaryjnej.
 
Zdrowy dysplastyk.
Ogólnie owczarki francuskie to rasa dość zdrowa. Narażone są jednak na dysplazję stawów biodrowych, decydując się więc na takiego psa, uważnie wybierajmy hodowlę i pytajmy o badania, jakim poddano rodziców naszego potencjalnego nowego członka rodziny. Nie kupujmy szczeniaka pod wpływem chwili. Zorientujmy się, czy hodowca dba o psy pod kątem fizycznym i psychicznym.
 
Co z tego wynika?
Ano, że briardy zdecydowanie nie są rasą dla każdego. Pozostawione same sobie bywają hałaśliwe i marudne, a dodatkowo źle traktowane mogą stać się histeryczne lub agresywne. Zawsze jednak wina leży po stronie nierozsądnego człowieka, którego posiadanie tak wymagającego psa, jakim jest owczarek francuski, najwyraźniej przerosło. Briard, któremu poświęci się odpowiednią ilość czasu, uwagi i serca, stanie się dzielnym kompanem, kochającym swoje stado od czubka swego wielkiego nochala, aż po koniuszek ogona.


Kamila Brodowska
Mój Pies: 11/2011 (242)